ROZDZIAŁ
4
Siedziałam
w szkolnej ławce wpatrując się w drzewa za oknem. Myślałam o
zbliżających się wakacjach.
Na
myśl o chodzeniu na basen serce przyspieszało mi minimalnie mniej
niż na widok Kuroko.
A
co do niego to nie było go w szkole. Podobno wyjechał z rodziną do
Londynu.
Bez
niego było mi tak jakoś... inaczej.
Po
szkole wpadłam do Kise podać mu oceny, ponieważ od czasu kłótni
z Rinem nie przychodził do szkoły.
Już
stałam pod jego domem. Miałam zapukać do drzwi jednak wahałam
się. „A może on mnie nie chce widzieć po tym jak go wygoniłam?”
- Zadręczałam się myślami.
-Raz
kozie śmierć! - Miałam już zapukać a tu drzwi się otwierają.
-Shio?
-Hej,
idziesz gdzieś?
-Właśnie
idę do sklepu. Idziesz ze mną?
-Jasne.
- Zgodziłam się.
Po
jakimś półgodzinnym spacerze zorientowałam się, że coś jest
nie tak.
-Kise,
gdzie idziemy? Mijaliśmy sklepy chyba już z piętnaście razy!
-Widzę,
że się zorientowałaś? - Uśmiechnął się tak słodko, że
zmiękły mi kolana. Tak naprawdę chciałem pospacerować. - Tak
mnie oczarował swoim uśmiechem, że nie miałam najmniejszej ochoty
na niego nawrzeszczeć. Kise zauważając, że nie mam zamiaru
krzyczeć złapał mnie za rękę. Moje policzki już przestały
nabierać buraczanego koloru. Przyzwyczaiły się. Ale jedno
wiedziałam.
-Kise.
- Wzięłam rękę. - Ja cię przepraszam ale.. kocham innego.
-Ah..
czyli Rin wygrał? - Posmutniał.
-Nie..
nie miałam na myśli Rina.
-Nie?
-Nie.
To Kuroko.
-To
przegrałem z Kuroko? Naprawdę? - Zdziwił się. - Po rozmowie
zawróciliśmy, odprowadził mnie do domu a pod domem mocno
przytulił.
-To
życzę Wam szczęścia. - I odszedł z opuszczoną głową kopiąc
małe kamyczki na jego drodze niczym piłkę.
Smutno
mi było, że go zawiodłam ale nie miałam innego wyjścia.
ZAKOŃCZENIE
ROKU SZKOLNEGO.
Wszyscy
zebrali się na środku boiska gdzie stała już dyrektorka i wszyscy
nauczyciele. Każda klasa musiała stać koło swojej wychowawczyni i
słuchać tych bzdet o tym kto zdobył pasek, jakieś dyplomy czy
cokolwiek, i że nie mogą się nas doczekać w przyszłym roku.
Takich kłamstw już dawno się nie nasłuchałam!
Po
zakończeniu pośpiesznie wyszłam za teren szkoły i pobiegłam na
przystanek gdzie mój autobus powinien już być.
Na
szczęście się spóźnił., więc wsiadłam do niego i pojechałam
do domu.
W
mieszkaniu przebrałam się z sukienki na szorty i za szeroką i za
dużą bluzkę i odetchnęłam z ulgą.
-Nienawidzę
nosić kiecek. - Usiadłam na fotelu, spięłam włosy byle jak
<czyli tak, że wyglądałam jak debil>, położyłam nogi na
stole, wzięłam gazetę do ręki i zaczęłam czytać.
Cześć
– Usłyszałam nagle a serce mi stanęło. Dałam gazetę na dół,
by zobaczyć kto to.
To
był Kuroko. Szybko rozpuściłam włosy i stanęłam na baczność
-Hej.
- Powiedziałam po czym usłyszałam śmiech.
-Wybacz,
że wszedłem ale drzwi były otwarte. - Powiedział to wciąż się
śmiejąc.
-Nie
śmiej się. Stresujesz mnie. - Jedynie do niego moje policzki się
nie przyzwycziły i jak zwykle zaczęły mi płonąć.
-Przecież
się nie śmieję. - Uśmiechnął się. - Razem z chłopakami
wymyśliliśmy basen na uczczenie rozpoczęcia wakacji. Idziesz?
-Jasne.
A kto idzie?
-Rin
i Kise. - Serce po raz kolejny mi stanęło, ale poszłam przebrać
się w strój. Po pięciu minutach wychodzę.
-To
idziemy?
-Czekaj,
spakuję jeszcze ręcznik i wezmę coś do jedzenia. - Spakowałam
chipsy i z pół kilo cukierków. - No, ja gotowa. Chłopaki będą
czekać na basenie?
-Tak.
Po
kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Rin i Kise już się kąpali
podczas gdy my podchodziliśmy do kasy.
-No
nie...
-Co
się stało? - Spytał Kuroko
-Tak
nagle to powiedziałeś i zapomniałam wziąć pieniędzy. Trudno,
wejdź ja się wrócę do domu. - Kiedy już się odwróciłam i
szłam w stronę domu Kuroko złapał mnie za rękę i przyciągnął
do siebie.
-Nie
ma mowy. Ja zapłacę.
-Nie.
-Ale
ty mi się tu nie wymądrzaj kochani.. kochana tylko przełaź,
zapłacę, a ty mi nie oddawaj bo będzie źle! - I wypchnął mnie
za bramkę. -Proszę dwa normalne.
-Dwanaście
złotych.
Dziękuję.-
Objął mnie w pasie i szedł dalej. Kiedy chłopcy w końcu nas
zauważyli pomachał do nich a oni podnieśli kciuki w górę.
Myślałam, że to było do mnie. Może Kise wygadał się Rinowi? W
każdym bądź razie nie przejmowałam się tym zbytnio. Dziwił mnie
tylko zapał Kuroko, w roku szkolnym nie był taki tryskający
energią na każdym kroku.
Razem
z Kuroko rozebraliśmy się i sunęliśmy pomału w kierunku wody.
Kiedy weszłam do wody na wysokość ud zaczęło mi się robić
dziwnie zimno i stąpałam na palcach. Widać Kuroko to zauważył,
bo złapał mnie za rękę i zaproponował:
-A
teraz na trzy oboje wskoczymy do wody. Okej? - Przytaknęłam tylko i
na trzy wskoczyłam razem z nim.
-I
co, nie było strasznie co? - Uśmiechnął się cały czas trzymając
mnie za rękę.
Już
mieliśmy się ku sobie gdyby nie Rin.
-Siema!
- Kise odepchnął go uderzając go w ramię. Rin podniósł ramiona
tak, jakby nie wiedział o co mu chodzi.
Po
chwili jednak zaproponował:
-Może
pójdziemy skoczyć?
-Jasne!
- Odpowiedzieliśmy chórem.
Wychodząc
z wody usłyszłam, że Kuroko coś do mnie mówi, więc odwróciłam
się. To poskutkowało jedynie tym, że potknęłam się o czyjąś
torbę i upadłam na ziemię, Kuroko zaraz za mną. Jego twarz
wylądowała na mojej klatce piersiowej a ręce zaraz obok.
Przeraziłam się i zaczęłam pośpiesznie wstawać, tak samo on.
Twarze nam poczerwieniały a Kise i Rin mieli z nas świetny ubaw.
-No
bardzo śmieszne – Nakrzyczałam na nich. Straciłam ochotę na
skakanie i wróciłam na ręcznik. Kuroko to samo.Wytarłam się i
wyjęłam cukierki, które wzięłam ze sobą.
-Chcesz?
- Spytałam jakby wcale mnie to nie poruszyło.
-Jasne,
dzięki.
Już
po pięciu minutach znowu byliśmy rozgadani jakbyśmy zapomnieli o
całej sprawie. Kiedy Rin i Kise świetnie się bawili na zjeżdżalni
ja i Kurokocchi zaczęliśmy się do siebie zbliżać <emocjonalnie>.
Czułam,
że to jest ten moment, że powinnam mu to powiedzieć. Ale nie
zdążyłam.
-Shio.
-Tak?
-Mam
coś dla ciebie. - Zaczął grzebać w torbie. Po chwili wyciągnął
dużą czekoladę owiniętą w wstążkę, a pod wstążką kartka z
serduszkiem. -Kocham cię. - Uśmiechnął się. Nie wierzyłam
własnym oczom i uszom.
-N...
nie wiem co powiedzieć.
-Cz-czyli
t-ty n-nie? -Odpowiedział a uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Głuptas!
- Rzuciłam mu się na szyję i dałam mu soczystego buziaka w usta
po czym pocałował mnie.
Po
jakimś czasie przybiegli Rin i Kise, wyjęli z torby szampana i
otwarli go zwracając uwagę wszystkich głośnym hukiem.
-A
to co? - Spytałam.
-Szampan.
Na waszą cześć. - Uśmiechnął się Kise.
Uczciliśmy
to, że ja i Kuroko jesteśmy razem i wróciliśmy do domu.
KONIEC
Tak
wiem, że ten rozdział jest totalnym niewypałem ale nie miałam
pomysłu jak go skończyć a chciałam jak najszybciej, ponieważ
chcę spróbować nowe opowiadanie napisać :)
Ale
mam nadzieję, ze takie romansidła mogę pisać? :)
Bo
kolejne raczej też będzie takim „romansidłem” :D